W tym roku chcemy szczególnie wołać wraz ze św. Janem Pawłem II: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi! Przypatrzymy się darom Ducha Świętego, wsłuchując się w słowa św. Jana Pawła II i będziemy prosić każdego dnia o konkretny dar, potrzebny do życia chrześcijańskiego. Zapraszamy codziennie na nasz…
Każdy z nas z pewnością chciałby cieszyć się nieustanną obecnością Ducha Świętego Sekwencja którą uroczyście śpiewamy podczas Liturgii
Refren: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię. Albo: Alleluja. Niech chwała Pana trwa na wieki, * niech Pan się raduje z dzieł swoich. Niech miła Mu będzie pieśń moja, * będę radował się w Panu. Refren: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię. Albo: Alleluja. DRUGIE CZYTANIE (1 Kor 12, 3b-7. 12-13) Duch Święty źródłem
Dziś Kościół Katolicki obchodzi uroczystość Zesłania Ducha Świętego. To obok Zmartwychwstania Pańskiego i Bożego Narodzenia jedno z najważniejszych dni dla chrześcijan. W 1979 r.
Psalmu z YouTube, ewentualnie wyrecytować z uczniami po rozdaniu wszystkim tekstu lub wyświetleniu go). W klasie I możliwe jest zastąpienie Psalmu utworem „Duchu Święty, przyjdź”. Refren: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię. Błogosław, duszo moja, Pana, o Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki.
REFREN PSALMU: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię. II CZYTANIE: 1 Kor 12,3b– 7.12–13 Duch Święty źródłem jedności chrześcijan EWANGELIA: J 20,19–23 Jezus daje Ducha Świętego Wieczorem w dniu zmartwych-wstania, tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknię-te z obawy przed Żydami. Przy-szedł Jezus, stanął pośrodku,
.
Pierwszą pielgrzymkę do Polski i wypowiedziane wówczas słowa-życzenia, aby "zstąpił Duch Święty" i "odnowił oblicze ziemi", przypomniał Jan Paweł II około półtora tysiąca polskim pielgrzymom, obecnym na audiencji ogólnej na Placu św. Piotra. Wcześniej jeden z księży odczytał katechezę papieską, osnutą tym razem wokół fragmentu 11. rozdziału Apokalipsy św. Jana, mówiącego o sądzie Bożym. Oto słowa Ojca Świętego do rodaków: "Serdecznie witam i pozdrawiam wszystkich moich rodaków. Szczególnie witam i pozdrawiam Arcybiskupa Stolicy Prymasowskiej w Gnieźnie wraz z reprezentacją Inowrocławia: Panem Prezydentem, Radą Miasta, mieszkańcami i duszpasterzami. Dziękuję za pamięć, życzliwość i przyznane mi obywatelstwo Waszego Miasta. Pozdrawiam Izbę Celną z Wrocławia, a także pielgrzymkę z mojej rodzinnej Parafii w Wadowicach. Zbliżamy się do Wielkiej Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Na pamięć przychodzą mi słowa, które wypowiedziałem 25 lat temu na Placu Zwycięstwa w Warszawie, dzisiaj Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego: »Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!«. Myśląc o obecnej rzeczywistości, powtarzam te wciąż aktualne słowa w mojej codziennej modlitwie: »Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi! Tej naszej Ziemi!« Szczęść Boże wszystkim!". «« | « | 1 | » | »»
Opublikowano: 2018-06-02 11:24:22+02:00 Dział: Kościół Kościół opublikowano: 2018-06-02 11:24:22+02:00 autor: YouTube Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze Ziemi!… Tej Ziemi! — to słowa, którymi Jan Paweł II pokrzepił serca Polaków równo 38 lata temu. Pierwsza pielgrzymka papieża Polaka do Ojczyzny rozpoczęła się 2 czerwca 1979 roku. Jan Paweł II odwiedził Warszawę, Gniezno, Częstochowę, Kraków, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice, Oświęcim, Nowy Targ i ponownie Kraków. Lecący z Rzymu do Warszawy samolot z Janem Pawłem II zatoczył po drodze duże koło nad Krakowem. O godz. wylądował w Warszawie. Dzwony wszystkich kościołów grzmiały na jego powitanie. Jan Paweł II powitał Ojczyznę w wymownym znaku ucałowania ziemi. Na lotnisku papież został gorąco powitany przez Prymasa Polski Stefana kardynała Wyszyńskiego. W imieniu władz państwowych witał papieża Henryk Jabłoński, przewodniczący Rady Państwa PRL. Z lotniska do archikatedry św. Jana Chrzciciela, papież przyjechał odkrytym samochodem – specjalnie do tego przygotowanym białym starem. O godz. 16 przybył na Plac Zwycięstwa – miejsce pierwszej Mszy świętej odprawionej przez Jana Pawła II w Polce. W homilii padły słowa, na które rzesze wiernych odpowiedziały piętnastominutową owacją: Planowana przez papieża pielgrzymka do Polski bardzo niepokoiła komunistyczne władze. Przewidywano, że niepokorny biskup Rzymu może rozbudzić aspiracje wolnościowe Polaków. Szczególne obawy zrodził planowany termin wizyty: dziewięćsetna rocznica męczeńskiej śmierci św. Stanisława – biskupa, który zginął za nieposłuszeństwo wobec władzy świeckiej. Najbardziej niepokoił się przywódca Związku Radzieckiego Leonid Breżniew, który sugerował, by nie zezwolić papieżowi na wjazd do Polski. Napotkawszy na determinację ze strony I sekretarza PZPR Edwarda Gierka, ostrzegał: Róbcie jak uważacie, bylebyście wy i wasza partia później tego nie żałowali. Jan Paweł II przypomniał Polakom o tym jak ważne jest wkorzenienie narodu w tysiącletnią historię Polski. Nie sposób zrozumieć dziejów Narodu Polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie — mówił. Przypominamy pełną treść papieskiej homilii z 2 czerwca 1979: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Umiłowani Rodacy, Drodzy Bracia i Siostry, Uczestnicy eucharystycznej Ofiary, która sprawuje się dziś w Warszawie na placu Zwycięstwa, Razem z wami pragnę wyśpiewać pieśń dziękczynienia dla Opatrzności, która pozwala mi dziś jako pielgrzymowi stanąć na tym miejscu. Pragnął - wiemy, że bardzo gorąco pragnął - stanąć na ziemi polskiej, przede wszystkim na Jasnej Górze, zmarły niedawno papież Paweł VI. Pierwszy po wielu stuleciach papież-pielgrzym. Do końca życia nosił to pragnienie w swoim sercu i z nim zszedł do grobu. I oto czujemy, że pragnienie to było tak potężne i tak głęboko uzasadnione, że przerosło ramy jednego pontyfikatu i - w sposób po ludzku trudny do przewidzenia - realizuje się dzisiaj. Dziękujemy więc Bożej Opatrzności za to, że dała Pawłowi VI tak potężne pragnienie. Dziękujemy za cały ten styl papieża-pielgrzyma, jaki zapoczątkował wraz z Soborem Watykańskim II. Gdy bowiem Kościół cały uświadomił sobie na nowo, iż jest Ludem Bożym - Ludem, który uczestniczy w posłannictwie Chrystusa, Ludem, który z tym posłannictwem idzie przez dzieje, który „pielgrzymuje”, papież nie mógł dłużej pozostać „więźniem Watykanu”. Musiał stać się na nowo Piotrem pielgrzymującym, tak jak ten pierwszy, który z Jerozolimy przywędrował poprzez Antiochię do Rzymu, aby tam dać świadectwo Chrystusowi i przypieczętować je swoją krwią. Dzisiaj dane mi jest wypełnić to pragnienie zmarłego papieża Pawła VI wśród was, umiłowani synowie i córki mojej Ojczyzny. Kiedy bowiem - z niezbadanych wyroków Bożej Opatrzności po śmierci Pawła VI i po kilkutygodniowym zaledwie pontyfikacie mojego bezpośredniego poprzednika Jana Pawła I - zostałem głosami kardynałów wezwany ze stolicy św. Stanisława w Krakowie na stolicę św. Piotra w Rzymie, zrozumiałem natychmiast, że moim szczególnym zadaniem jest spełnienie tego pragnienia, którego Paweł VI nie mógł dopełnić na milenium chrztu Polski. Jako więc wasz rodak, syn polskiej ziemi, a zarazem jako papież-pielgrzym witam was wszystkich! Witam najdostojniejszego Prymasa Polski. Witam wszystkich obecnych tutaj arcybiskupów, biskupów, pasterzy Kościoła w naszej Ojczyźnie. Pozwólcie, że pośród naszych gości powitam w sposób szczególny kardynała-arcybiskupa Santo Domingo. To tam wypadało mi skierować pierwsze kroki papieskiego pielgrzymowania w miesiącu styczniu. Tam po raz pierwszy ucałowałem ziemię, na której stanęła kiedyś stopa Krzysztofa Kolumba, po której przeszły stopy tylu głosicieli Ewangelii, a wśród nich także i naszych rodaków i polskich żołnierzy. Dzisiaj, wspólnie z wami, tego świadka mojej pierwszej papieskiej podróży witam w Warszawie. Czyż moja pielgrzymka do Ojczyzny w roku, w którym Kościół w Polsce obchodzi dziewięćsetną rocznicę śmierci św. Stanisława, nie jest zarazem jakimś szczególnym znakiem naszego polskiego pielgrzymowania poprzez dzieje Kościoła - nie tylko po szlakach naszej Ojczyzny, ale zarazem Europy i świata? Odsuwam tutaj na bok moją własną osobę - niemniej muszę wraz z wami wszystkimi stawiać sobie pytanie o motyw, dla którego właśnie w roku 1978 (po tylu stuleciach ustalonej w tej dziedzinie tradycji) został na rzymską stolicę św. Piotra wezwany syn polskiego narodu, polskiej ziemi. Od Piotra, jak i od wszystkich apostołów Chrystus żądał, aby byli Jego „świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Czyż przeto nawiązując do tych Chrystusowych słów, nie wolno nam wnosić zarazem, że Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnie odpowiedzialnego świadectwa? Że właśnie stąd - z Warszawy, a także z Gniezna, z Jasnej Góry, z Krakowa, z całego tego historycznego szlaku, który tyle razy nawiedzałem w swoim życiu i który w tych dniach znów będę miał szczęście nawiedzić, że właśnie stąd ze szczególną pokorą, ale i ze szczególnym przekonaniem trzeba głosić Chrystusa? Że właśnie tu, na tej ziemi, na tym szlaku, trzeba stanąć, aby odczytać świadectwo Jego Krzyża i Jego Zmartwychwstania? Ale, umiłowani rodacy - jeśli przyjąć to wszystko, co w tej chwili ośmieliłem się wypowiedzieć - jakżeż ogromne z tego rodzą się zadania i zobowiązania! Czy do nich naprawdę dorastamy? Dane mi jest dzisiaj, na pierwszym etapie mojej papieskiej pielgrzymki do Polski, sprawować Najświętszą Ofiarę w Warszawie, na placu Zwycięstwa. Liturgia sobotniego wieczoru, w przeddzień Zesłania Ducha Świętego przenosi nas do wieczernika w Jerozolimie, w którym nazajutrz apostołowie - zgromadzeni wokół Maryi, Matki Chrystusa - mają otrzymać Ducha Świętego. Otrzymają Ducha, którego Chrystus im wyjednał przez krzyż, aby w mocy tego Ducha mogli wypełnić Jego polecenie. „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28,19-20). W takich słowach Chrystus Pan przed swym odejściem ze świata przekazał apostołom swe ostatnie polecenie, swój „mandat misyjny”. I dodał: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Dobrze się stało, że moja pielgrzymka do Polski, związana z dziewięćsetną rocznicą męczeńskiej śmierci św. Stanisława, wypadła w okresie Zesłania Ducha Świętego oraz uroczystości Trójcy Przenajświętszej. W taki bowiem sposób mogę, dopełniając jakby pośmiertnie pragnienia Pawła VI, przeżyć raz jeszcze tysiąclecie chrztu na ziemi polskiej i wpisać tegoroczny Stanisławowy jubileusz w to tysiąclecie, z którego wzięły początek całe dzieje narodu i Kościoła. Właśnie uroczystość Zesłania Ducha Świętego oraz Trójcy Przenajświętszej szczególnie nas przybliża do tego początku. W apostołach, którzy otrzymują Ducha Świętego w dzień Zielonych Świąt, są już niejako duchowo obecni wszyscy ich następcy, wszyscy biskupi, również ci, którym od tysiąca lat wypadło głosić Ewangelię na ziemi polskiej. Również ten Stanisław ze Szczepanowa, który swoje posłannictwo na stolicy krakowskiej okupił krwią przed dziewięcioma wiekami. I są w tych apostołach i wokół nich - w dniu Zesłania Ducha Świętego - zgromadzeni nie tylko przedstawiciele tych ludów i języków, które wymienia księga Dziejów Apostolskich. Są wokół nich już wówczas zgromadzone różne ludy i narody, które przyjdą do Kościoła poprzez światło Ewangelii i moc Ducha Świętego w różnych epokach, w różnych stuleciach. Dzień Zielonych Świąt jest dniem narodzin wiary i Kościoła również na naszej polskiej ziemi. Jest to początek przepowiadania wielkich spraw Bożych również w naszym polskim języku. Jest to początek chrześcijaństwa również w życiu naszego narodu: w jego dziejach, w jego kulturze, w jego doświadczeniach. Kościół przyniósł Polsce Chrystusa - to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski - przede wszystkim jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemię. Dzieje ludzi! Dzieje narodu są przede wszystkim dziejami ludzi. A dzieje każdego człowieka toczą się w Jezusie Chrystusie. W Nim stają się dziejami zbawienia. Dzieje narodu zasługują na właściwą ocenę wedle tego, co wniósł on w rozwój człowieka i człowieczeństwa, w jego świadomość, serce, sumienie. To jest najgłębszy nurt kultury. To jej najmocniejszy zrąb. To jej rdzeń i siła. Otóż tego, co naród polski wniósł w rozwój człowieka i człowieczeństwa, co w ten rozwój również dzisiaj wnosi, nie sposób zrozumieć i ocenić bez Chrystusa. „Ten stary dąb tak urósł, a wiatr go żaden nie obalił, bo korzeń jego jest Chrystus” (Piotr Skarga, Kazania sejmowe). Trzeba iść po śladach tego, czym - a raczej kim - na przestrzeni pokoleń był Chrystus dla synów i córek tej ziemi. I to nie tylko dla tych, którzy jawnie weń wierzyli, którzy Go wyznawali wiarą Kościoła. Ale także i dla tych, pozornie stojących opodal, poza Kościołem. Dla tych wątpiących, dla tych sprzeciwiających się. Jeśli jest rzeczą słuszną, aby dzieje narodu rozumieć poprzez każdego człowieka w tym narodzie - to równocześnie nie sposób zrozumieć człowieka inaczej jak w tej wspólnocie, którą jest jego naród. Wiadomo, że nie jest to wspólnota jedyna. Jest to jednakże wspólnota szczególna, najbliżej chyba związana z rodziną, najważniejsza dla dziejów duchowych człowieka. Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną - bez Chrystusa. Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu. Nie sposób zrozumieć dziejów Polski od Stanisława na Skałce do Maksymiliana Kolbe w Oświęcimiu, jeśli się nie przyłoży do nich tego jeszcze jednego i tego podstawowego kryterium, któremu na imię Jezus Chrystus. Tysiąclecie chrztu Polski, którego szczególnie dojrzałym owocem jest św. Stanisław - tysiąclecie Chrystusa w naszym wczoraj i dzisiaj - jest głównym motywem mojej pielgrzymki, mojej dziękczynnej modlitwy wspólnie z wami wszystkimi, drodzy rodacy, których Jezus Chrystus nie przestaje uczyć wielkiej sprawy człowieka. Z wami, dla których Chrystus nie przestaje być wciąż otwartą księgą nauki o człowieku, o jego godności i jego prawach. A zarazem nauki o godności i prawach narodu. Księże Prymasie! Pragnę tę Najświętszą Ofiarę wspólnie z braćmi biskupami i kapłanami złożyć we wszystkich intencjach, które Wasza Eminencja wymienił na początku. W dniu dzisiejszym na tym placu Zwycięstwa w stolicy Polski proszę wielką modlitwą Eucharystii wspólnie z wami, aby Chrystus nie przestał być dla nas otwartą księgą życia na przyszłość. Na nasze polskie jutro. Stoimy tutaj w pobliżu Grobu Nieznanego Żołnierza. W dziejach Polski - dawnych i współczesnych - grób ten znajduje szczególne pokrycie. Szczególne uzasadnienie. Na ilu to miejscach ziemi ojczystej padał ten żołnierz. Na ilu to miejscach Europy i świata przemawiał swoją śmiercią, że nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie? Na ilu to polach walk świadczył oprawach człowieka wpisanych głęboko w nienaruszalne prawa narodu, ginąc „za wolność naszą i waszą”? „Gdzie są ich groby, Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej - i Bóg wie na niebie!” (Artur Oppman, Pacierz za zmarłych). Dzieje Ojczyzny napisane przez Grób jednego Nieznanego Żołnierza. Przyklęknąłem przy tym grobie, wspólnie z Księdzem Prymasem, aby oddać cześć każdemu ziarnu, które - padając w ziemię i obumierając w niej - przynosi owoc. Czy to będzie ziarno krwi żołnierskiej przelanej na polu bitwy, czy ofiara męczeńska w obozach i więzieniach. Czy to będzie ziarno ciężkiej, codziennej pracy w pocie czoła na roli, przy warsztacie, w kopalni, w hutach i fabrykach. Czy to będzie ziarno miłości rodzicielskiej, która nie cofa się przed daniem życia nowemu człowiekowi i podejmuje cały trud wychowawczy. Czy to będzie ziarno pracy twórczej w uczelniach, instytutach, bibliotekach, na warsztatach narodowej kultury. Czy to będzie ziarno modlitwy i posługi przy chorych, cierpiących, opuszczonych. Czy to będzie ziarno samego cierpienia na łożach szpitalnych, w klinikach, sanatoriach, po domach: „wszystko, co Polskę stanowi”. Skąd przychodzą te słowa? Księże Prymasie, tak głosi Akt milenijny, złożony przez ciebie i Episkopat Polski na Jasnej Górze: „wszystko, co Polskę stanowi”. To wszystko w rękach Bogarodzicy - pod krzyżem na Kalwarii i w wieczerniku Zielonych Świąt. To wszystko: dzieje Ojczyzny, tworzone przez każdego jej syna i każdą córkę od tysiąca lat - i w tym pokoleniu, i w przyszłych - choćby to był człowiek bezimienny i nieznany, tak jak ten żołnierz, przy którego grobie stoimy… To wszystko: i dzieje ludów, które żyły wraz z nami i wśród nas, jak choćby ci, których setki tysięcy zginęły w murach warszawskiego getta. To wszystko w tej Eucharystii ogarniam myślą i sercem i włączam w tę jedną jedyną Najświętszą Ofiarę Chrystusa na placu Zwycięstwa. I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi! Amen. mall Publikacja dostępna na stronie:
"Niech zstąpi Duch Twój, i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi." św. Jan Paweł II Kochani, przepraszam Was za moje zaniedbania na blogu w ten weekend ( brak wierszy w zakładce "Święci nasi patronowie", niedokończoną notkę, którą obiecałam skończyć w najbliższych dniach i słowa nie dotrzymałam, brak optymistycznej myśli wczoraj i brak nowych tematów. Wszystko to unormuje się (już ja się o to postaram), notka zostanie dokończona w tym tygodniu i bedą na bieżąco w tym tygodniu dwa wiersze o świętych, także zapraszam Was do zakładki "Święci nasi patronowie". "Coś optymistycznego" będzie na bieżąco, nie wracam już do dnia wczorajszego. Od tego tygodnia moje blogowanie wraca do normy- w tej kwestii na obu blogach możecie na mnie liczyć! :) Kończąc spytam Was, czy zauważyliście nowy wygląd bloga? Nowy adres? Mam nadzieję, że wprowadzone zmiany się Wam podobają, jeśli jest inaczej-piszcie śmiało w komentarzu. Co jeszcze można tu dodać, ulepszyć, zmienić? Czekam na Wasze opinie! :) Dobranoc, Julka. Post był edytowany.
Wołam ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi – to chyba najbardziej znane, inspirujące i prorocze słowa Jana Pawła II, wypowiedziane podczas homilii w Warszawie, w 1979 roku. Znane, bo po wielokroć przytaczane. Inspirujące, bo dały odwagę i wiarę Polakom, że z niesprawiedliwymi systemami stworzonymi przez ludzi można walczyć. Prorocze, bo zapowiadały upadek systemu stworzonego przez ZSRR, i powrót do demokracji nie tylko w Polsce. Jan Paweł II został ogłoszony świętym już w 9 lat po śmierci. Dotychczas każdy święty – mi osobiście – kojarzył się z kimś „nierealnym” – takim z matrixu. Nawet mój patron z bierzmowania św. Maksymilian Maria Kolbe, wydawał mi się nierealny, ponieważ Go osobiście nie znałem, chociaż Jego biografię przyswoiłem. Zaimponował mi, że dobrowolnie skazał się na śmierć głodową w zamian za życie drugiego, nieznanego człowieka. O Karolu Wojtyle mogę powiedzieć, że Go „znałem”. Całe moje dorosłe życie, toczyło się w Jego cieniu. Pamiętam jaką radość przeżywałem, gdy został ogłoszony papieżem. Pamiętam te emocje związane z pielgrzymkami do Polski. Pamiętam swoje oburzenie, że znalazł się ktoś na świecie, kto mierzył do niego z pistoletu i chciał zabić tego, tak przychylnego ludziom człowieka. Pamiętam to zjednoczenie serc Polaków w dniu Jego śmierci. Dzisiaj, w dniu kanonizacji Jana Pawła II, ja szary obywatel RP cieszę się, że za świętego został uznany Karol Wojtyła. Dla mnie wtórne znaczenie ma to, że On był papieżem i przez ponad 26 lat pontyfikatu wszystko czynił dla dobra, nie tylko Kościoła katolickiego, ale dla całej ludzkości. Dla mnie najważniejsze jest to, że Karol Wojtyła był Wielkim Człowiekiem i Wielkim Polakiem. Wielkim duchem, moralnością i człowieczeństwem. Panie i panowie posłowie! Jan Paweł II był Wielkim Polakiem, który osobiście przyczynił się do tego, że w obecnych czasach zasiadacie w sejmowych ławach. Wszyscy się wstydźcie, że nie potrafiliście na czas przygotować i przez aklamację przyjąć uchwały, która by oddawała należny hołd temu Wielkiemu Polakowi. Naród to widzi i mam nadzieję, że w najbliższych wyborach wskaże, gdzie jest miejsce karierowiczów i warchołów!
tekst psalmu niech zstąpi duch twój i odnowi ziemię